18 marca 2014

... nie, nie ...

... ja nie obijam się absolutnie :)


Biblioteka to moja wielka obecna miłość i tadam skończyłam pierwszą ze 168 kartek tralalala zostało mi mniej więcej 168 miesięcy wyszywania w takim tempie :) To daje z zapasem na inne miłostki jakieś 15 lat pracy nad Biblioteką. 


Najbardziej mnie dobijają pojedyncze krzyżyki, które występują masowo i czasem parkowanie nie idzie z pomocą, bo kolejny krzyżyk jest hen hen za daleko. I to takie właśnie sytuacje zniechęcają z deka wiecie jak jest. 


Jakiś czas temu pożyczyłam od Ani (kochanej zresztą) małe plastikowe krosno. Sprawdza się nieźle, nie muszę przynajmniej trzymać tego kawału materiału na ręcznym tamborku. 


Musiałam się nauczyć rozpoczynania nitki na prawej stronie, bo machanie tamborkiem przy początku nitki doprowadzało mnie do szału. Niestety zakończyć nie mogę po prawej, znaczy nie umiem, bo krzyżyki są takie małe, że nie dam rady pod nie wbić nitki więc zakańczam z tyłu (używając różnych technik).



Cały czas mam nadzieję że prześwity, które są znikną kiedy za naście lat upiorę obraz ... ciężko mi wyobrazić te kilkanaście lat wyszywania go, może jakimś cudem uda mi się szybciej. Ale jak może być szybciej jak jest jeszcze patchwork, koraliki i jeszcze jedno cudo w którym się zakochałam na zabój (ale o tym kiedyś indziej napiszę) i jeszcze książek mi się chce ... DAM RADĘ prawda??

M.